środa, 20 kwietnia 2016

[120] "Grey. Pięćdziesiąt twarzy Greya oczami Christiana" - E L James

Autor: E L James
Tytuł oryginału: "Grey: Fifty Shades of Grey as Told by Christian"
Liczba stron: 688
Cykl: Pięćdziesiąt Odcieni
Tom: 1.5
Gatunek: Romans/Erotyka/Dramat
Wydawnictwo: Sonia Draga

E L James to pseudonim Eriki Leonard. Leonard jest kierownikiem telewizyjnym, żoną oraz matką dwójki dzieci. Mieszka w Londynie. Od wczesnego dzieciństwa marzyła o pisaniu historii, które podbiją serca czytelników. Jednak musiała odłożyć te marzenia i skupić się na rodzinie i swojej karierze. W końcu zdobyła się na odwagę i napisała swoją pierwszą powieść, "Pięćdziesiąt twarzy Greya".

"Christian Grey sprawuje kontrolę nad wszystkim; żyje w świecie poukładanym, a sobie i innym narzuca dużą dyscyplinę. Jego życie jest pozbawione emocji do dnia, gdy do jego biura wpada Anastasia Steele, kobieta o niesfornych brązowych włosach i zgrabnych nogach. Próbuje o niej zapomnieć, ale to tylko pogłębia jego uczucia, których nie potrafi zrozumieć i którym nie zdoła się oprzeć. W przeciwieństwie do kobiet, które poznał w przeszłości, Ana jest nieśmiała, zjawiskowa i zdaje się, że przejrzała, iż za cudownym dzieckiem biznesu i stylem przeszłości, Ana jest nieśmiała, zjawiskowa i zdaje się, że przejrzała, iż za cudownym dzieckiem biznesu i stylem życia właściciela luksusowego apartamentu kryje się chłodne i zranione serce Christiana.
Czy relacja z Aną pozwoli Christianowi pokonać koszmary dzieciństwa, które nadal go nawiedzają? Czy jego mroczne pragnienie seksualne, potrzeba ciągłej dominacji i wstręt do siebie odstraszą Anę i zniszczą kruchą nadzieję, którą jedynie ona może mu dać?"*

"Kiedy spadnie ostatni liść, wyschnie ostatnie drzewo i zostanie złowiona ostatnia ryba, zrozumiemy, że nie można jeść pieniędzy".

Ugh... Tak długo zabierałam się do napisania recenzji tej książki. Boję się, że totalnie po niej pocisnę... Sama nie wiem, od czego tu zacząć.

A więc, jak już większość z Was wie - "Grey" to jest dokładnie ta sama książka, co "Pięćdziesiąt twarzy Greya" z jednym wyjątkiem - jest pisana z perspektywy samego Christiana.
Zacznę od końca - ta książka to totalne dno. Naprawdę. O tyle, o ile uwielbiam całą serię "Pięćdziesiąt odcieni", to E L James zawiodła mnie swoim ostatnim dziełem. Po przeczytaniu "Losing Hope" Colleen Hoover, która była odzwierciedleniem "Hopeless" nie mogłam doczekać się, aż wyjdzie taka sama wersja, tyle, że tym razem z Greyem...
Oj, jak ja się zawiodłam.
Nie, po prostu... aż brakuje mi słów. Ta książka to totalny gniot. Czytając, miałam ochotę wyrzucić ją za okno i już nigdy do niej nie wracać, nawet nie oglądać jej więcej na oczy. E L James zubożała pod względem umiejętności pisania i chociażby nawet słownictwa.

Ci, którzy czytali poprzednie części - pamiętacie, kiedy Anastasia "rozmawiała" ze swoją wewnętrzną boginią? Christian też miał swojego "podświadomego przyjaciela". Zgadnijcie, kim był.
Tak, Christian Grey rozmawiał w tej książce ze swoim penisem. I wiecie, jak go nazwał? Fiutowski.
No po prostu... Ach! Aż mnie złość rozpiera na samą myśl o tym.
Nigdy nie byłam tak rozczarowana żadnym autorem.

Boli mnie to, że E L James tak bardzo zniszczyła tę serię. "Grey" jest kompletnym dnem. Teraz rozumiem, że ludzie, którzy mówili, że książka ta jest pisana na siłę, typowo dla pieniędzy, mówili prawdę. Pani James chciała zabłysnąć, ale coś jej to chyba nie wypaliło.

Podsumowując, straciłam dwa cenne dni na przeczytanie tego gniota, choć i tak zrobiłam to w miarę szybko, ale tylko ze względu na to, że chciałam tę pozycję mieć jak najszybciej za sobą. Już od pierwszych stron książka była monotonna, nudna, nie dowiedziałam się z niej niczego, czego bym już nie wiedziała, oprócz kilku ciekawych faktów z życia Christiana jako małego chłopca, ale to i tak trochę za mało, jak na zakończenie bestsellerowej serii. Do tego ostatnie piętnaście stron jest tak przynudzające i monotnne... Opowiada o tym, jak to Christian strasznie cierpi po odejściu Any i z dokładnością opisuje każdy jego dzień, tj. m. in. wstaje, idzie do pracy, pije kawę, załatwia sprawy biznesowe, wraca do domu, bierze prysznic i idzie spać. I tak kilkanaście stron. Nie wspominając o tym, że przez cały ten czas, przy wykonywaniu każdej czynności myśli o Anastasii.
Z całego serca NIE polecam. Ta książka to totalna strata czasu.

OCENA: 2/10

*źródło: www.lubimyczytac.pl

11 komentarzy:

  1. Cóż, zdaję sobie sprawę ze wszystkich mankamentów owej "ksiuńżki", więc nawet po nią nie sięgałam, Pięćdziesięciu twarzy nie do czytałam, skończyłam na 40 stronie i podziękowałam za lekturę, nie moje klimaty, straciłabym niepotrzebnie czas.

    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja sądziłam, że słownictwo tej autorki - bo pisarką jej nazwać nie można - nie może być uboższe. Tymczasem niespodzianka! Osobiście nie przebrnęłam nawet przez 1. część, a film, do obejrzenia którego zostałam zmuszona, był jeszcze gorszy...

    Pozdrawiam :)
    http://nieuleczalna-bibliofilka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie mów nigdy!
      Obawiam się, że ta autorka coś jeszcze wyda i skrzywdzi kolejne osoby swoim antytalentem. ;-;
      Pozdrawiam! :))

      Usuń
  3. Świetna recenzja. Osobiście mam wszystkie to ty Pięćdziesięciu Odcieni + Grey. Czekają aż przeczytam, więc zobaczymy czy to samo będę odczuwać. Serdecznie zapraszam Cię do Mnie na parę recenzji ;) segrete-parole.blogspot.com Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki nie polecane są przeze mnie rzadko czytane. A na tą szczególnie nie mam ochoty. :) Ale recenzja bardzo dobra :)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojoj. A ja ją zapewne przeczytam, ale we wakacje, jak może będę mieć czas.

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyznam się, że czytałam i to było jeszcze gorsze od poprzednich książek. :/
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nigdy nie ogarnę zamysłu pisania dokładnie tej samej historii, tyle że z innej perspektywy. Naprawdę, to jest robione chyba tylko i wyłącznie dla pieniędzy. o_O "50 twarzy Greya" i pozostałych dwóch części nie czytałam i czytać nie zamierzam. Raz, nie moja tematyka, dwa, odrzucają mnie opinie wielu osób, które świadczą o grafomanii. No cóż, to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Grey to beznadzieja, ale odkąd poznałam powieści Katarzyny Michalak wierzę w istnienie gorszego zła niż Grey.

    OdpowiedzUsuń
  9. Grey, albo to polubisz albo nie, opinie są podzielone. Mi niestety nie przypadło do gustu :)

    obserwuję i zapraszam do mnie https://domowabiblioteczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi niestety cała seria nie przypadła do gustu

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez Was komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego recenzowania. :)
Dziękuję Wam bardzo za ten miły gest i zachęcam do komentowania, bo dla Was to niewiele, a dla mnie naprawdę dużo! ^^