poniedziałek, 23 marca 2015

Wywiad z panią Eweliną Rubinstein.

Ewelina Rubinstein - dziennikarka, prawniczka. Urodzona w Zgorzelcu; ukończyła studia prawnicze w Warszawie i tam stawiała pierwsze kroki jako dziennikarka. Współpracowała m. in. ze studenckim miesięcznikiem "Obsesja", "Warszawskim a b c" oraz z Akademickim Radiem Kampus. Od ponad roku związana stale z lokalnym dwutygodnikiem "Głos Wolsztyński". Jest członkiem Otwartej Rzeczpospolitej - Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii.
"Nina, prawdziwa historia" to jej pierwsza powieść.

Z panią Eweliną Rubinstein miałam okazję współpracować już wcześniej, kiedy to skontaktowała się ze mną w sprawie napisania recenzji jej debiutanckiej powieści. Kilka dni temu postanowiłam ponownie się z panią Eweliną skontaktować i zaproponować, aby odpowiedziała na kilka moich pytań. Ku mojej uciesze - zgodziła się. Powstał z tego taki mały wywiad, dzięki któremu możemy dowiedzieć się czegoś więcej o niej oraz jej debiutanckiej książce.

      1. Co było Pani inspiracją do napisania powieści "Nina, prawdziwa historia" oraz skąd pomysł na taką właśnie fabułę?

To dość trudne pytanie. Zawsze chciałam napisać książkę i od najmłodszych lat wierzyłam - mówiąc nieskromnie - że mi się to uda. Inspiracją do jej napisania było niemalże wszystko to, co mnie otaczało. Z wykształcenia jestem prawnikiem, więc główny bohater Daniel też nim jest; związana jestem z Warszawą (tam kończyłam studia, podejmowałam pierwszą w życiu pracę), ale również z Wolsztynem - małym, wielkopolskim miastem. Rzeczą naturalną więc było, że wykorzystam te dwa miasta w swojej książce. Sam pomysł na fabułę zrodził się dość spontanicznie. Dużo pomysłów przychodziło mi w trakcie pisania „Niny, prawdziwej historii”

     2. Ile czasu zajęło Pani pisanie tej powieści?
Pisałam ją z dużymi przerwami. Ale łącznie około siedmiu miesięcy. 
   3. Czy planuje Pani napisać kolejną powieść? Jeśli tak, to czy będzie to gatunek literacki podobny do tego, który zagościł w Pani pierwszej książce, czy raczej zdecydowała się Pani na coś odmiennego? Zdradzi nam Pani kilka dotyczących szczegółów?
Nad drugą książką już pracuję. Na pewno będzie znacznie grubsza od „Niny, prawdziwej historii”. Na razie mogę zdradzić tylko tyle, że akcja powieści będzie działa się w latach nam współczesnych, ale również w okresie II Rzeczpospolitej. Pojawi się - podobnie jak w „Ninie…” - wątek miłosny, będzie też zagadka do rozwiązania, ciąg niewyjaśnionych morderstw sprzed lat… Mam nadzieję, że książka przypadnie Czytelnikom do gustu. Poza tym, jak mawiają niektórzy, prawdziwego pisarza poznaje się dopiero po jego drugiej książce. Przede mną więc wielkie wyzwanie!
     4. Czy jest Pani dumna zarówno z siebie i z powieści, którą udało się Pani wydać?
Na pewno nie jestem z siebie dumna, ponieważ dopiero „wdrażam się” w świat literacki. Co wcale nie jest łatwe. Na pewno jestem zadowolona z tego, że udało mi się napisać książkę i ją wydać. Miło jest, kiedy otrzymuję e-maile, a w nich ktoś pisze, że właśnie przeczytał „Ninę…”, że mu się podobała i że trzyma kciuki za drugą książkę. To bardzo budujące i motywujące do dalszego działania, pracy.
    5. Pisała Pani raczej spontanicznie, czy już na początku wiedziała Pani, jakie chce napisać zakończenie?
Niestety, nie. Ono zrodziło się w czasie samego pisania. Uznałam, że taka dwuznaczność zakończenia książki będzie ciekawa, trochę może nieprzewidywalna. Zależało mi przede wszystkim na tym, aby Czytelnik, czytając „Ninę…”, po prostu dobrze się bawił, by fikcyjnie podróżował, by przechadzał się po paryskim bazarze, pełnym warzyw, ryb, by wreszcie zastanawiał się i próbował zrozumieć głównego bohatera i frywolną Ninę… Po lekturze pozostaje niedosyt, bo w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy Nina istniała naprawdę, czy była tylko chorą wyobraźnią Daniela…
     6. Czy tworząc postacie wzorowała się Pani na osobach, które już zna, czy może tworzyła je Pani od podstaw?
I tak, i nie. Otóż, w książce pojawiają się postacie historyczne, jak na przykład hrabina Maria Habsburg czy Klemens Modliński - pierwszy burmistrz Wolsztyna w niepodległej Polsce. Ale już przykładowo towarzyszka głównego bohatera Dobrawa jest postacią całkowicie wymyśloną. Pamiętam, że dość długo zastanawiałam się nad imieniem dla naszego bohatera. Padło na Daniela, bowiem mój młodszy brat ma właśnie tak na imię. W książce pojawia się również postać Witolda, przewodnika, miłośnika parowozów. Wielu Czytelników uważa, że jest on niezwykle podobny do pana Wojciecha Lisa, obecnego włodarza Wolsztyna. Także część postaci jest wymyślona, a część autentyczna.
     7. Jakiego typu powieści Pani czyta i kto jest Pani ulubionym autorem?
Czytam w zasadzie wszystko (poza poezją). Już wielokrotnie mówiłam, że moim ulubionym autorem jest Wiktor Hugo. Uwielbiam także Marię Dąbrowską, Carlosa Ruiza Zafona, Małgorzatę Gutowską- Adamczyk, Zygmunta Miłoszewskiego. Teraz czytam reportaże Hanny Krall oraz Mariusza Szczygła.
     8. Czy nawiązała Pani emocjonalne więzi z bohaterami "Nina, prawdziwa historia"?
Pomału się od nich uwalniam. Może zabrzmi to dziwnie, ale z rozpoczęciem pisania drugiej książki musiałam poczekać i to z powodu właśnie bohaterów „Niny…”. Myślę, że większość autorów po napisaniu książki, musi nieco od niej odetchnąć, by móc zabrać się za następną.
   9. Czy rodzina wspierała Panią w dążeniu do wydania powieści albo podrzucała jakieś konkretne pomysły?
Nie. Rodzina nie wiedziała, że piszę książkę. I kiedy oznajmiłam im, że napisałam „Ninę…” i że wkrótce pojawi się na rynku, byli zaskoczeni. Pozytywnie zaskoczeni.
     10. Skąd wzięła Pani pomysł na imię tytułowej Niny?
Otóż imię to kojarzy mi się z kobietą uwodzicielską, tajemniczą, która intryguje mężczyzn. Poza tym jest pełna majestatu, wdzięku. Jest też piękna, powabna, przenikliwa i sprytna. Wie, jak osiągnąć zamierzony cel, jak kusić, by dostać to, czego pragnie. Kreując postać Niny chciałam, aby właśnie taka była. Trochę niedostępna, frywolna, lub jak kto woli, wyzwolona, bez zahamowań seksualnych i mentalnych. W żadnym wypadku Niną nie mogłaby być Ania czy Kasia. Mimo że to piękne imiona, ale w mojej wyobraźni, niestety, nie było dla nich miejsca.
    11. Czy wydanie własnej książki było Pani marzeniem od dawna, czy przyszło to raczej tak nagle?
Od zawsze o tym marzyłam. Pierwsza myśl o tym, że może zostanę autorką książek pojawiła się w szkole podstawowej. Wiele lat jednakże minęło zanim zrealizowałam swoje plany (uśmiech).
     12. Czy ma Pani swoją ulubioną powieść, która budzi sentyment lub wspomnienia? Jeśli tak, to jaką?
Oczywiście. Kocham „Nędzników” W. Hugo. Jest dla mnie powieścią sentymentalną, ponieważ w czasie któregoś Bożego Narodzenia dostałam ją od mamy. Była to wyjątkowa książka, ponieważ była pierwszą „poważną” lekturą, jaka pojawiła się w mojej, wówczas dziecięcej, biblioteczce. Najpierw czytała mi ją mama, a kiedy już doskonale radziłam sobie z alfabetem, sięgałam po nią sama. Dziś mam kilkanaście wydań „Nędzników”. Niektóre z nich to prawdziwe rarytasy dla kolekcjonerów.
   13. Podobno wena przychodzi, kiedy chce. Czy miała Pani z nią problemy podczas pisania powieści?
Raczej nie. Należę do tych osób, którzy nie czekają na wenę, lecz po prostu siadają przed komputerem i piszą. Piszę od wielu lat (jestem również dziennikarką), więc pewien nawyk pisania mam wyrobiony. Oczywiście, bywały dni, kiedy, siedząc przed monitorem, nie potrafiłam napisać kilku sensownych zdań, ale wynikało to raczej ze zmęczenia (bo na przykład po całym dniu pracy wróciłam do domu) niż braku weny.
  14. Czy decyzja o napisaniu "Nina, prawdziwa historia" zapadła tak nagle, czy raczej wymagała dłuższych przemyśleń?
Ninę, prawdziwą historię” zaczęłam pisać początkowo tylko dla siebie, tak „do szuflady”. Kiedy ją skończyłam, pomyślałam, że może by ją wydać? Może pokazać to jakiemuś wydawnictwu? Rozesłałam więc książkę do różnych wydawców i kiedy otrzymałam pozytywną odpowiedź, zdecydowałam się na jej opublikowanie.
     15. Jak długo walczyła Pani o wydanie swojej powieści?
Wydawcy bardzo niechętnie chcą promować debiutantów. Boją się ryzyka, tego, że ktoś, kto nie jest znany w literackim świecie, nie przyniesie im sukcesu, pieniędzy. Wiadomo, że wolą wydać „kogoś pewnego” niż kogoś, na kim mogliby stracić. Myślę, że w ten sposób wiele świetnych książek debiutantów, nigdy nie ujrzy światła dziennego. A szkoda! Uważam, że trafiłam na takie wydawnictwo, które nie bało się porażki i zaryzykowało. Postawiło na mnie, na debiutanta, za co jestem bardzo wdzięczna. Wszystko to zajęło kilka miesięcy, ale czekanie się opłacało. 
     16. Jaki jest Pani ulubiony gatunek literacki?
Na pewno bardzo cenię wszystkie gatunki epickie, a więc powieść czy opowiadanie.
     17. Na koniec, czy ma Pani jakąś radę dla przyszłych debiutantów, a później pisarzy?
Myślę, że takich rad mogą udzielać pisarze z wielkim dorobkiem literackim, a nie koniecznie ja… Jeżeli już muszę odpowiedzieć - choć zabrzmi to banalnie - to nie można się poddać i zniechęcić do pisania, kiedy usłyszymy krytykę ze strony przyjaciół czy wydawnictwa. Debiutanci literaccy nie mają łatwo na polskim rynku wydawniczym. Kiedy już napiszemy swoją pierwszą książkę, to jest to dopiero jeden malutki kroczek naprzód. Nie możemy się łudzić, że kiedy prześlemy swój utwór do wydawnictwa, te od razu do nas napisze i zrobi z nas S. Kinga. Należy również pamiętać, że pisanie jest sztuką i tylko ćwiczenia sprawią, że pojmiemy jej głębie i naprawdę nauczymy się tworzyć.

Chciałabym bardzo podziękować Pani Ewelinie za to, że dała mi możliwość przeprowadzenia tego oto wywiadu.
Moją recenzję powieści pani Eweliny Rubinstein "Nina, prawdziwa historia" znajdziecie tutaj.

7 komentarzy:

  1. Bardzo interesujący wywiad, dzieki Tobie poznałam ciekawa, mloda pisarkę :)
    Będę wpadac, dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce. Chętnie przeczytam :)
    http://love-ksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy wywiad. Dzięki niemu czuję się zachęcona do przeczytania "Niny...", mimo że recenzji samej książki nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny wywiad! bardzo ciekawa autorka. Ksiązki też jeszcze nie czytałam, ale teraz czuję się zachęcona.

    OdpowiedzUsuń
  5. Popieram. Wywiad jest ciekawy, interesujący. "Ninę, prawdziwą historię" czytałam i jest super!!! Mi się podobała. Może trochę krótka, ale ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wywiad! Bardzo mnie zaciekawił i wciągnął :) Czekam na następny :) /MJ

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ładny wywiad, ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez Was komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego recenzowania. :)
Dziękuję Wam bardzo za ten miły gest i zachęcam do komentowania, bo dla Was to niewiele, a dla mnie naprawdę dużo! ^^