niedziela, 3 maja 2015

[68] "Strąceni" (Strąceni #1) - Gwen Hayes

Autor: Gwen Hayes
Tytuł oryginału: "Falling Under"
Liczba stron: 320
Cykl: Strąceni
Tom: I
Gatunek: Fantasy/Paranormal Romance
Wydawnictwo: Amber
Moja ocena: 3/10

Gwen Hayes mieszka z mężem (jej prawdziwym chłopakiem ze snów), dwojgiem (nieco zanadto rozbrykanych) dzieci i kilkoma czworonożnymi domownikami (prawdziwymi panami jej domu) w Pacific Northwest. Powieścią "Strąceni" dołączyła do grona najpopularniejszych autorek romansów paranormalnych.

Theia jest siedemnastolatką, której życie zawsze było pełne zakazów i nakazów. Wychowana przez ojca dziewczyna nie może spotykać się z koleżankami ani umawiać z chłopcami. Nigdy nie miała takiej swobody, jak inne dziewczyny w jej małym miasteczku.
Jednak od pewnego czasu Theię nawiedzają straszne i piękne sny. Błądzi w nich w labiryncie cierni i przemierza rzekę łez. Jednak jest tam także On. I nagle chłopak ze snów pojawia się w jej szkole.
Jest cudowny, pociągający jak magnez, lecz inny niż w snach.
Dlaczego za dnia ją odtrąca?
Jaką skrywa tajemnicę?
Miłość Thei jest silniejsza niż strach, nawet gdy odkryje jego straszliwy sekret.
I gdy przyjdzie jej wybierać pomiędzy miłością a samą sobą...

"Przeszkody znikały tamtego dnia, jak garstka zielska w moim ogrodzie nadziei."

"Strąceni" jest jedną z tych książek, których nie ocenia się po okładce. Niestety, tym razem uległam temu urokowi. Piękna dziewczyna w czerwonej sukience na okładce usłanej różami. Wydaje się, że książka będzie wspaniała. Któż by się nie skusił?
Tym razem jednak srodze się pomyliłam. To, co znajdowało się w środku, było kompletnym przeciwieństwem tego, co pokazuje strona zewnętrzna.
Książka była, uściślając - do bani.

Fabuła przesłodzona i przereklamowana. Znowu coś w stylu: niewinna Ona wpada w sidła przerażającego stwora. Już od pierwszego wejrzenia wiedzą, że są sobie przeznaczeni. Zagrożenie z jego strony jednak nie pozwala im być razem i przez następne kilkanaście rozdziałów wzdychają do siebie z daleka. Później jednak okazuje się, że miłość jest silniejsza i mamy wspaniały happy end. Ta nie jest do końca taka sama, jak to właśnie przedstawiłam, ale takich historii czytałam już mnóstwo i wszystkie są jednakowe i nudne.
Bohaterowie to, jak zwykle, wspaniała, piękna dziewczyna, no po prostu jak ze snów. A chłopak zły i tajemniczy, nie pozwalający się do siebie zbliżyć.
Akcja ciągnie się niemiłosiernie długo z jednego wątku do drugiego.
W połowie książki stwierdziłam, że przeczytam ją do końca tylko po to, żeby dowiedzieć się jaki będzie tego wszystkiego koniec.
Zakończenie jednak bardzo mnie zaskoczyło i - ku własnemu zdziwieniu - chciałam wiedzieć, co dalej. Zabrałam się więc za część drugą zatytułowaną "Śniąc na jawie" i znowu zaczęło się to samo. Dotrwałam tylko do szóstego rozdziału i powiedziałam "nie". Oddałam ją więc do biblioteki i tyle ją widziałam.

Oczywiście są osoby, które preferują takie paranormalne romanse i którym powieść ta może się spodobać. NIE polecam osobom, które - tak jak ja - mają dość przesłodzonych historii o romansach z demonami, wilkołakami, upadłymi aniołami, czy wampirami. Jednak tym, co są ich fanami, polecam jak najbardziej.

5 komentarzy:

  1. Książkę od dawna mam na półce, ale jakoś nie bardzo mam ochotę ją czytać. Widzę, że nie wiele tracę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka naprawdę jest przepiękna. Szkoda, że treść taka słaba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam tak dawno temu, że nawet nie pamiętam, czy ta książka mi się spodobała, czy może nie. Chyba pasuje odświeżyć sobie pamięć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dawno temu ją czytałam, ale pamiętam, ze na tamte czasy mi się bardzo podobała :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez Was komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego recenzowania. :)
Dziękuję Wam bardzo za ten miły gest i zachęcam do komentowania, bo dla Was to niewiele, a dla mnie naprawdę dużo! ^^