sobota, 11 lipca 2015

[80] "Kilka dni lata" - Małgorzata Sobieszczańska

Autor: Małgorzata Sobieszczańska
Liczba stron: 321
Gatunek: Literatura obyczajowa/piękna/polska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Małgorzata Sobieszczańska - scenarzystka i dziennikarka, autorka m. in. scenariuszy do seriali "Dom nad rozlewiskiem", "Tancerze" i "Egzamin z życia". Literacki debiut Małgorzaty Sobieszczańskiej "Z ostatniej chwili" został nominowany do nagrody Wielkiego Kalibru. "Kilka dni lata" to jej druga powieść.

Amelia, Janina i Maja. Babcia, matka i córka. Losy tych trzech kobiet, z trzech różny pokoleń splatają się w emocjonalny węzeł.

Osiemdziesięciodziewięcioletnia Amelia, leżąc na łożu śmierci, chce opowiedzieć swojej rodzinie o jej młodzieńczej miłości. Nikt jednak nie ma ochoty ani czasu jej wysłuchać. Jedyną osobą, która tego dokonała jest jej dziewięcioletni prawnuk Kuba, który i tak niewiele z tej historii zrozumiał.

Janina ma niecałe sześćdziesiąt lat. Zmęczona i sfrustrowana, została skazana na opiekę nad umierającą matką. Z niechęcią patrzy także na użalającą się nad sobą po rozwodzie córkę.

Maja ma trzydzieści trzy lata i od roku jest nieszczęśliwą rozwódką. Każdego popołudnia wyczekuje pod blokiem byłego męża, aby upewnić się, że ten nie związał się z żadną kobieta.

"Kilka dni lata to piękna kobieca saga i poruszająca opowieść o tym, ile znaczą kobiece więzi, jak ważna czasem bywa jedna rozmowa, jak w losach najbliższych nam kobiet odbijają się nasze własne".

Pierwsze, co zwróciło moją uwagę na tę książkę, to prześlicznie zaprojektowana okładka. No który książkoholik mógłby się jej oprzeć? Niby mówi się "Nie oceniaj książki po okładce", jednak według mnie, nie jest to do końca prawda. Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, a w tym przypadku dostarcza nam go okładka, która powinna odzwierciedlać to, co spotka nas, gdy sięgniemy po daną powieść. Książki, które mają brzydką okładkę, nie koniecznie są złe. Mają one po prostu źle zaprojektowany ten ważny element, który tak naprawdę powinien przyciągać uwagę czytelnika.

Wracając do powieści...
Historia Amelii wzruszyła mnie do łez. Piękna opowieść o zakazanej miłości, niechcianym małżeństwie i rozstaniu z najbliższymi.
Nie było jej dane jednak opowiedzieć swej historii swojej córce i wnuczce, czego tak bardzo pragnęła. Umarła, zanim to się wydarzyło. Jednak umarła szczęśliwa, bo wiedziała, że dołączy do swojego zmarłego w czasie drugiej wojny światowej brata, za którym tak bardzo tęskniła.

Historia Janiny także była dość poruszająca, ale nie doprowadziła mnie do łez, tak jak opowieść jej matki. Kobieta w miłości popełniła pewien czyn. Teraz już sama nie wie, czy żałuje, ze jej życie potoczyło się tak, a nie inaczej. Czy kocha swojego obecnego męża, czy tylko zastąpił jej on straconą w młodości miłość?

Maja... Początek jej historii był smutny. Aczkolwiek później, kiedy już była po rozwodzie, jej zachowanie niezmiernie mnie denerwowało. Skoro jej mąż się z nią rozwiódł, to znaczy, że jej nie kocha. Zresztą ich przeszłość wskazuje na to, że nigdy jej nie kochał. Więc nie rozumiem, w jakim celu marnowała kolejne miesiące na wysiadywanie pod jego blokiem. Nawet jeśli znalazłby sobie inną kobietę, to co? Ona też powinna ruszyć naprzód i o nim zapomnieć. Jej zachowanie było bardzo irytujące. Z czasem miałam jej dość.

Podsumowując wszystko, pani Sobieszczańska odwaliła kawał dobrej roboty. Naprawdę niełatwo jest wymyślić trzy tak różne, a zarazem tak podobne do siebie historie. Twórczość tej autorki bardzo mi się spodobała, więc pewnie sięgnę także po jej pierwszą powieść.
Gratuluję pani Małgorzacie tak świetnej powieści, którą jak najbardziej polecam! :)

OCENA: 9/10

Za możliwość przeczytania tej powieści chcę serdecznie podziękować
pani Aleksandrze z Wydawnictwa Literackiego!

1 komentarz:

Każdy dodany przez Was komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego recenzowania. :)
Dziękuję Wam bardzo za ten miły gest i zachęcam do komentowania, bo dla Was to niewiele, a dla mnie naprawdę dużo! ^^