wtorek, 15 września 2015

[92] "Papierowe marzenia" - Richard Paul Evans

Autor: Richard Paul Evans
Tytuł oryginału: "Lost December"
Liczba stron: 304
Gatunek: Literatura obyczajowa/piękna/Dramat
Wydawnictwo: Między słowami

Richard Paul Evans - bestsellerowy pisarz amerykański, którego wszystkie jedenaście powieści gościło na listach hitów New York Times'a. Ich nakład sięgnął już jedenastu milionów, przetłumaczone zostały na dwadzieścia dwa języki, bijąc w wielu krajach rekordy sprzedaży.

"Mówi się, że czasami najlepszą rzeczą, jaka nas spotyka w życiu, jest dar drugiej szansy, abyśmy nareszcie zrobili to, co powinniśmy byli zrobić za pierwszy razem.

Luke miał bardzo wiele: kochającego ojca, wspaniały dom, duże pieniądze, zaplanowaną przyszłość. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że wyrzeknie się tego wszystkiego, nie uwierzyłby. A jednak tak się stało. Podjął złe decyzje, poznał nieodpowiednich ludzi. Nie rozumiał, czym naprawdę jest miłość.

Stare przysłowie głosi, ze gdyby nie ciemność, nigdy nie poznalibyśmy światła. Luke na własnej skórze przekonał się o prawdziwości tych słów. Czy kręte i niebezpieczne ścieżki jego życiowych wyborów zaprowadzą go w końcu do domu?"

"Nawet dobrzy ludzie czasami popełniają błędy i podejmują złe decyzje. Od czasu do czasu każdy potrzebuje pomocy."

Książkę tę przeczytałam już dobre trzy, może cztery miesiące temu. Jednak w końcu postanowiłam napisać jej recenzję.

Ojciec Luke'a ma dużą firmę. Jednak jest już zbyt stary i schorowany, by wszystkim się zajmować. Planuje, aby to syn przejął jego obowiązki. Z początku Luke jest pozytywnie do tego nastawiony i ma zamiar zrealizować plany ojca. Później jednak poznaje nieodpowiednich ludzi, z którymi zaczyna częściej się widywać. Z dnia na dzień podejmuje decyzję o wyjechaniu razem z nimi i zwiedzeniu Europy. Z konta, na którym ojciec odłożył dla niego milion dolarów, wyciąga wszystkie pieniądze i tak po prostu wyjeżdża. Szybko jednak okazuje się, że ci, których uważał za przyjaciół, wcale nimi nie byli i traci wszystko. Łącznie ze swoim milionem dolarów. Zdruzgotany mężczyzna wstydzi się zadzwonić do ojca. Wstydzi się tego, co zrobił. Bardzo szybko staje się bezdomnym. Życie na ulicy nie jest łatwe, ale chyba każdy zasługuję na drugą szansę, prawda? Jak myślicie, czy Luke też na nią zasłużył?
Czy jednak jego postępki pozostają niewybaczalne i tym razem autor trzymał się przysłowia "nawarzyłeś piwa, to je wypij"?

Osobiście uważam, że każdy zasługuje na drugą szansę. W życiu popełnia się masę błędów, czasem niewybaczalnych, podejmuje się pochopne decyzje. Ale w końcu człowiek uczy się na własnych błędach, prawda? To dlaczego nie dać takiemu drugiej szansy, aby naprawił to, co zepsuł, bądź spróbował od nowa?
Bardzo lubię powieści Richarda Paula Evansa, dają dużo do myślenia, zwłaszcza jeśli chodzi o sytuacje życiowe, takie, które ludzie miewają na co dzień. Ta nie jest wyjątkiem i jest moją ulubioną powieścią tego autora. Czasem mam wrażenie, że on sam przeżył to wszystko, bo z takim uczuciem to wszystko opisuje. Tak jakby przelał swoje odczucia na papier. Podczas czytania „Papierowych marzeń” uroniłam niejedną łzę. Ale przy tak wspaniałej i wzruszającej książce, niemożliwym jest nie rozklejenie się. Nieuniknione będzie sięgnięcie przeze mnie po resztę jego powieści, są po prostu genialne.
Także jak najbardziej polecam! :)

OCENA: 10/10

4 komentarze:

  1. Ten autor jak na razie należy do pisarzy, którzy są u mnie w takiej poczekalni. Jednak przyznam szczerze, że ta książka na pewno wpisze się w moje gusta, więc w wolnej chwili chętnie po nią sięgnę. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie. Nie poznałam jeszcze twórczości tego autora :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym słowem jego książki są genialne! Polecam, bo naprawdę warto po nie sięgnąć. :)

      Usuń
  3. Z chęcią zapoznam się z twórczością Evansa, a przede wszystkim z ta powieścią.
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń

Każdy dodany przez Was komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego recenzowania. :)
Dziękuję Wam bardzo za ten miły gest i zachęcam do komentowania, bo dla Was to niewiele, a dla mnie naprawdę dużo! ^^